Nie przepadam za wpisami okolicznościowymi, ale zupełnie przypadkowo zajrzałam do archiwum bloga i ku swemu zdumieniu zauważyłam, że dwa dni temu (19.02) minął rok od pierwszego wpisu. Nie mogę uwierzyć w to, jak szybko minął ten czas. Dzięki Filmowym Urywkom przeczytałam wiele wspaniałych recenzji na blogach, które w tym czasie odnalazłam (i odnajduję nadal z wielką radością). Poznałam osoby, których teksty podziwiam i z którymi chętnie dyskutuję :). Bo moja miłość do kina trwa znacznie dłużej, a otwarcie na produkcje, które niekoniecznie są w głównym nurcie, zawdzięczam wielu festiwalom filmowym, znowu ludziom, z którymi los mnie zetknął tu i tam, własnej chęci poszukiwania. Nigdy nie sądziłam, że z tego powstanie blog, ale pojawiła się chęć pisania właśnie w tej formule. Urywkami.
Dziękuję tym, którzy czytają, komentują, polemizują. Mam nadzieję na jeszcze wiele postów, dyskusji, ciekawych odkryć filmowych (i tekstowych).
Pozdrawiam ciepło!
la-di-da.
Sto lat! :D
OdpowiedzUsuńDzięki! :D
UsuńO mały włos i byśmy obchodziły "blogowe urodziny" tego samego dnia!
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo satysfakcji z filmowej pasji :D
To chyba również dzięki Tobie zerknęłam do kalendarza :). Widzę, że jest więcej tych blogowych rocznic - czyżby długie wieczory zimowe bardziej zachęcały do tego, by coś fajnego stworzyć? Pozdrawiam i dziękuję :).
UsuńPrzepraszam że tak późno spieszę z życzeniami :) Okazuje się że dość dużo blogów powstało na przełomie luty / marzec. Zatem i temu życzę powodzenia i wytrwałości.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i pozdrawiam :).
Usuń