piątek, 23 listopada 2012

Przyczynek (Pokłosie, reż. W. Pasikowski)

A cały lud zawołał: "Krew Jego na nas i na dzieci nasze" (Mt 27, 25)

Plon, którego nie da się uratować, bo został zniszczony. Tak samo, jak żywoty tych, którzy zginęli. 

Co będzie pokłosiem tego filmu? Czy zostanie coś oprócz walki o słuszność, aktów nienawiści, odwiecznych pretensji, ataków jednych na drugich? Mogę mieć tylko nadzieję, że mimo wszystko tak.

1) Pasikowski świetnie obserwuje, świetnie słyszy. Świadczy o tym charakter dialogów, szczerych, autentycznych, a przy tym momentami cieszących ucho filologa. Nie chcę się czepiać błędów w scenariuszu, bo mam ogromny szacunek do reżysera jako autora scenariusza również.

2) Oprócz niezaprzeczalnie świetnych ról Macieja Stuhra i Ireneusza Czopa nie sposób pominąć krótkich, acz znaczących i świetnie zagranych scen "kobiecych" z Danutą Szaflarską i Marią Garbowską. Szaflarska, Garbowska i Robert Rogalski są jednym głosem starego pokolenia, tego, które pamięta. Głosem przejmującym, zapadającym w pamięć.

3) Gry biblijnymi postaciami, awersem i rewersem są świetne. Pasikowski robi to w sposób nienarzucający się, czasem jeden gest wystarczy do zrozumienia. Nie czyni swoich bohaterów statycznymi. Zmieniają się ich postawy, ich zaangażowanie w to, co odkrywają i co się wokół nich dzieje. Ten, który reagował raczej obojętnie i z niechęcią do tematu, przy lepszym poznaniu sprawy zaczyna włączać się w walkę. Ten, który działał kierowany tylko sumieniem i przyzwoitością, w obliczu strasznej prawdy zaczyna się wycofywać (choć jest już za późno). Józek i Franek są trochę jak synowie gospodarza winnicy z biblijnej przypowieści z Ewangelii Mateusza; ten, który mówił "idę, panie" i nie poszedł, i ten, który nie chciał, ale się opamiętał.

4) "Amerykańska" perspektywa Franciszka ma znaczenie - co widać w finale filmu. Jego biała koszula też ma znaczenie (choć nieustannie, na rozmaite sposoby gubione pakunki z bardziej "normalnymi" ubraniami i bohater paradujący w jednej i tej samej białej koszuli mogą drażnić).

5) Thriller, kryminał - nie jestem znawcą tych gatunków, niemniej Pasikowski trzyma napięcie. Podsyca je umiejętnie. I choć według mnie jest tu jeszcze nad czym pracować w tej materii, dobrze, że próba przedstawienia tematu w ten sposób została podjęta.

6) Zgadzam się z tamaryszkiem w kwestii antropologicznej wymowy filmu. To jest jego siła. Odsyłam zainteresowanych do "Kozła ofiarnego" Rene Girarda, myślę, że to istotna teoria dla "Pokłosia". Złamanie tabu niesie ze sobą ciężkie konsekwencje. Kozłów ofiarnych jest tu więcej (istotni są ci, którzy stali się nimi w przeszłości, nie tylko ten, który ponosi ofiarę w finale).

7) Milczenie Pasikowskiego jest znaczące (i słuszne). Reżyser pozostawia nas samych ze swoim dziełem. A ono mówi samo za siebie, wystarczy się wsłuchać. I wpatrzyć.




Pokłosie. Reżyseria: Władysław Pasikowski, scenariusz: Władysław Pasikowski.  Obsada: Maciej Stuhr, Ireneusz Czop, Jerzy Radziwiłłowicz. Produkcja: Polska 2012.



3 komentarze:

  1. La-di-da, ja tylko mogę przytaknąć temu, co piszesz. Gra figurami, które się z czymś kojarzą albo które są zestawione symetrycznie (a potem przekoziołkowane)... to jest udana gra. Wprowadza trochę schematu czy przewidywalności, ale myślę, że o to chodzi w kinie gatunkowym. Zresztą: trzeba zobaczyć, bo gdyby to tylko wyliczyć, mogłoby sprawiać zbyt oczywiste wrażenie. Np. dobry ksiądz - zły ksiądz, stary Sum, który rządzi we wsi, ale o przeszłości milczy i stary Malinowski, który wybrał milczenie, a gdy już się odezwie, to wbija w fotel. Jedna stara kobieta pamięta życie (jacy ci chłopcy byli piękni!), druga śmierć. Oczywiście, sedno rozgrywa się między braćmi.

    Biała koszula... Mówisz, że potrzebna? Że wnosi niewinność i czystość - to chyba nie. Wskazuje Franka, jako kogoś z zewnątrz, czystą kartę, kogoś, kto szuka obiektywnej prawdy (jest emocjonalnie niezaangażowany - na początku)? Co jeszcze? Może jakoś wydobywa Łapy z podejrzeń o zapuszczoną, nierealną enklawę wiejską. Biała koszula - samolot - Chicago. Może po prostu służy charakterystyce bohatera (o naturze szopa pracza)...
    Można pogdybać, więc może po to, by to gdybanie uruchomić? ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ta maszyna działa, że mnie dubluje? (może choć da się skasować echo)Dla zasady (bo do trzech razy sztuka) dodam, że potwierdzam: milczenie reżysera jest ok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tamaryszku, czasem jest tak, że się pojawia kilka razy, a w efekcie działa poprawnie. Pewnie taki urok widoków dynamicznych.

      Z tą białą koszulą - pewnie można sobie uruchamiać różne skojarzenia, symbole. Czystość i niewinność może są zbyt daleko posunięte, ale biała karta, obiektywne spojrzenie jak najbardziej. No i "kostium" charakteryzujący człowieka z zewnątrz, który zmienia się dopiero w chwili pożaru, kiedy bracia stają się do siebie bardzo podobni, a potem u księdza, gdy - oczywiście z musu - Franek przyjmuje "tutejszą" koszulę.
      Ta natura szopa pracza bardzo mi się podoba :)).

      Usuń